O KICZU ... CZYLI PRZECIW ELEGANCJI



Kicz - czegoś za dużo, czegoś za mało... Dzieło ludzkich rąk, które nie mieści się w estetycznych kategoriach. Coś mało eleganckiego. Pozbawione klasy, bo sprzyjające masowym gustom.
Coś niskiej jakości.
Z niemieckiego "kitsch": lichota, tandeta, bubel. Pojęcie narodziło się w niemieckich kręgach artystycznych, około 1870 r., i odnosiło się pierwotnie do marnego malarstwa.
Oczywiście, kicz to przeciwieństwo dzieła sztuki, dzieła artysty (choć wydaje się, że wiele dzieł współczesnych akademików to najzwyczajniej kicz, wysoko oceniany przez środowisko....).
Czasami jednak, coś uznanego za kicz przeżywa dzieła artystów i staje się smakowitością dla potomnych.
Dopóki nie pojawił się pop-art, kicz był sztuką z jarmarku

* * *

Kicz towarzyszy nam na co dzień - czasami nie jest nazbyt wyraźny.
Oto przykład - czegoś za dużo, czegoś za mało - kreacja z internetowego sklepu:


* * *

Czy na wybiegu pokazu mody można spotkać kicz?
Naturalnie. Nawet dość często. Choć czy zawsze jest to zamierzone?...


1 komentarz:

  1. Noszę w sobie przekonanie, że kiczem może być także elegancki strój w niewłaściwym czasie lub na niezbyt dopasowany do figury, osobowości, charakteru kobiety. Spotykałem panie, które ze swoimi drogimi i markowymi ciuchami były niby razem, a jednak osobno.
    Kiczowate wydają mi się również wypowiedzi niektórych stylistów - tych najbardziej znanych. Ich oceny, albo rady. Więcej w nich maniery niż smaku.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.